Forum Manic Street Preachers Strona Główna Manic Street Preachers
Strona główna www.manicstreetpreachers.prv.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

[album]This Is My Truth
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Manic Street Preachers Strona Główna -> Manics
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ditta
pyszna zieloniutka trawka


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 22:23, 06 Sty 2009    Temat postu: [album]This Is My Truth

szczerze wam przyznam, że mój ulubiony. jeden z takich idealnych, w których nie zmieniłabym ani jednej piosenki. i to właśnie nazwy tego albumu zapomniałam w tym radio Laughing
teksty na TIMT są na prawdę śliczne, The Everlasting to coś cudnego, jeden z pierwszych w jakich się zakochałam, albo My Little Empire, pamiętam jak w marcu chyba pisałam do Bateryjki, jakie to cudowne aach i ooch. a Nobody Loved You pomógł mi w pewien sposób przetrwać okres tuż po śmierci mojego kolegi. dla mnie 10/10 (plus Nicky w Tolerate Love Love Love )

tak, wiem, beznadziejny ze mnie przypadek...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bateryjka
Moderator


Dołączył: 08 Cze 2006
Posty: 987
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 22:44, 06 Sty 2009    Temat postu:

Bez wątpienia jest to płyta idealna, dopracowana i wspaniała. Takim osobistym minusem dla mnie - jest brak tej rebelii z GT czy GATS, czy energii z EMG. Płyty tej słucham gdy jest mi smutno albo melancholijnie, ale po przesłuchaniu czuję się jeszcze gorzej, strasznie mnie wzrusza i rozleniwia Wink

Jest to jednak płyta, w której do żadnego kawałka nie mam zastrzeżeń! Uwielbiam nawet SYMM a już ubóstwiam Born A Girl ( choć James powiedział, że ta piosenka nie powinna się tam znaleźć).

Dobry wybór singli - Everlasting (ulubione mojej mamy) Tolerate, i choć wybrali You Stole The Sun - który jest moim zdaniem najsłabszą piosenką z całej płyty.

Pewnie was zaskoczę, mówiąc że NAJLEPSZYM utworem jest Be Natural Smile Gdy tylko ją słyszę to zamykam oczy i wiadomo, oh i ah. Ta walijska melancholia w powietrzu.

I z takich ciekawostek - uważam że na tej płycie James miał najlepszy okres wokalny - te pociągnięcia w I'm Not Working, nie wspominając o NAJLEPSZEJ moim zdaniem piosence apropo wokalu - You're Tender And(...)Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cureCZAK
wilk


Dołączył: 04 Maj 2007
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 12:38, 07 Sty 2009    Temat postu:

To ja się narażę fanom, ale przez tę melancholię nie mogę nigdy przesłuchać tej płyty od początku do końca. Zawsze poprzestaję na Tsunami.
Z tej płyty pochodzi jedna z moich ulubionych piosenek Manics "RFD". Zawsze ogarnia mnie wzruszenie gdy James wyśpiewuje "so where are we going we are not waving we are drowning".

Cytat:
You Stole The Sun - który jest moim zdaniem najsłabszą piosenką z całej płyty.

co nie zmienia faktu, że na żywo wypada świetnie

Z TIMTTMY wiążą się moje pierwsze wspomnienia dotyczące MSP. Do dzisiaj pamiętam jak w tv śmigał teledysk do "The Everlasting" i to była też pierwsza płyta Manics którą kupiłam.

bateryjka napisał:
Everlasting (ulubione mojej mamy)

mój tata też jest jest fanem kilku piosenek z tej płyty lol. nawet poprosił o nagranie kilku, żeby mógł słuchać w samochodzie


Ostatnio zmieniony przez cureCZAK dnia Śro 15:11, 07 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bateryjka
Moderator


Dołączył: 08 Cze 2006
Posty: 987
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 15:35, 07 Sty 2009    Temat postu:

cureCZAK napisał:
Z tej płyty pochodzi jedna z moich ulubionych piosenek Manics "RFD". Zawsze ogarnia mnie wzruszenie gdy James wyśpiewuje "so where are we going we are not waving we are drowning".

Zapomniałabym! RFD to pierwsza piosenka jaką się nauczyłam grać na gitarze Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ditta
pyszna zieloniutka trawka


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 15:46, 07 Sty 2009    Temat postu:

no, RFD jest cudne. ja kupiłam płytę dokładnie 4 czerwca 2008, w moje 20ste urodziny <wzruszona> tego samego dnia, 3 godziny wcześniej zobaczyłam ten olbrzymi plakat reklamujący koncert na hali Targów. a wieczorem poszłam z przyjaciółkami uczcić urodziny. chyba najlepsze w życiu^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
imk_s
baran


Dołączył: 09 Cze 2008
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pią 10:57, 09 Sty 2009    Temat postu:

Płyta ma same ładne utwory. Generalnie podobają mi się wszystkie. Absolutnie uwielbiam RFD, Everlasting, NLY, z całkowitą przyjemnością słucham reszty. (BTW na Youtube jest nagranie RFD w wersji akustycznej z J. Cale - jest jeszcze lepsze, JDB śpiewa absolutnie cudownie, oszczędność akompaniamentu podkreśla siłę przekazu).
W ogóle głos Jamesa brzmi na tej płycie słodko i czysto, wolę jego dojrzały głos od młodzieńczego.
Ale faktem jest, że na tej płycie brak czegoś mocniejszego, czegoś z kopem, uderzenia w bebechy. To sprawia, że wymowa całości jest tylko .... przyjemna, zamiast wspaniała. Jak coś za ładnego, co bez podkreślenia mocnym akcentem staje się trochę ..... nudne.....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
no surface all feeling
owca


Dołączył: 09 Sty 2009
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 20:24, 09 Sty 2009    Temat postu:

Tradycyjnie stoję przed dylematem, jak by tu zacząć… Wink Może od krótkiego przywitania, choć wiem, że nie tu jest miejsce na to... Jednak moje pojawienie się na forum właśnie dziś jest nieprzypadkowe, „uknute” już spory kawałek czasu temu, a ściśle powiązane właśnie z This Is My Truth. Mam więc nadzieję, że taki odskok od tematu zostanie mi łaskawie wybaczony Wink Pamiętam, że obiecywałam się zarejestrować po obronie, czyli zakończeniu mojej udręki ze studiami, ale kiedy okazało się, że ten moment odwlekł się w czasie do przyszłości bliżej jeszcze nie odkreślonej, zdecydowałam, że nie może być dnia lepszego niż dzisiejszy… Podejrzewam, że spora część z Was zna historię, która jest wyjaśnieniem, (tym bardziej, że nie jest to tylko moja Historia Wink ), bo Historia związana z This Is My Truth jest niejako oficjalnym, potwierdzonym konkretnym czynem, początkiem mojej/naszej Historii z Manics. Nie jest to oczywiście równoznaczne z rozkwitem miłości do Manics, ale 9.01.99 to był dzień przełomowy, dzień wyjątkowy. Nawet dziś, po dziesięciu latach, czuję ten dreszcz emocji, który towarzyszył trzymaniu w rękach, rozpakowaniu, podziwianiu (na razie tylko walorów zewnętrznych Wink ) pierwszej w życiu kupionej płyty Manics!!! Dziś mija dokładnie 10 lat od tego wydarzenia, a jutro 10 lat od pierwszego przesłuchania This Is My Truth i pogrążenia się na dobre w tym niesamowitym i jedynym w swoim rodzaju uczuciu, które najlepiej nazwać Manic-manią Wink Każdy z Was pewnie pamięta, kiedy kupił sobie pierwszą swoją płytę/płyty Manics (o ile nie był to czysty przypadek Wink)? Chociaż może niekoniecznie musi tak być, nie dla każdego musiało być to czymś tak niesamowitym i szalonym, jak dla nas, tzn. mnie i siostry… Jakkolwiek dziwnie, a nawet śmiesznie może to zabrzmieć, zdobywanie „This Is My Truth”, było w naszym przypadku procesem długotrwałym i wymagającym heroicznej odwagi jak na tamte czasy. Zanim mogłyśmy się cieszyć własnym Egzemplarzem, album Manics pozostawał przez długi czas tylko obiektem marzeń, ale tak głęboko i silnie już zakorzenionych w świadomości, że w końcu nawet brak odwagi przestał być tak straszny do pokonania wobec chęci posiadania Wink Wyjaśnienie, dlaczego wiązało się to z takimi trudnościami, jest częścią innej już Historii, całej Historii z Manics, nie tylko z Tą płytą. Dość wspomnieć, że przed Manics nie interesowałyśmy się żadnym innym zespołem i muzyką w ogóle. Z prostej przyczyny – nikt z naszego otoczenia nie słuchał niczego wartościowego, czym warto było i chciało się zainteresować, nie miał nas kto wprowadzić w ten świat, a same odkryłyśmy to dość późno i z tego, co pamiętam, całkiem przypadkiem. Zaczęło się od Manics i na Manics mogłoby się skończyć, bo to najlepsze, co mogło się wydarzyć w muzyce i w historii muzyki w ogóle. Nic nie zmąciło tego przekonania od tylu już lat, mimo o ile bogatszej już wiedzy i doświadczenia w tym temacie Wink I tak już zostanie!!! Ale wracając do właściwej treści… Jeśli się weźmie pod uwagę tą sytuację i naszą dość nieśmiałą naturę, łatwiej będzie zrozumieć, dlaczego przekonanie naszej Mamy do kupienia nam TIMT wydawało się wówczas niełatwym wyczynem. W głowie cały czas czaiła się obawa: jak zareaguje na to, że nam, osobom, które nigdy nie prosiły o żadną płytę i nie wykazywały zainteresowania niczym, co w radiu (ale niewłaściwym) grało, nagle tak bardzo zależy na płycie nieznanego jej zespołu? I jak jej powiedzieć, jak ten zespół się nazywa? Czy zrozumie, jak powiemy, że chodzi o Manic Street Preachers? Nie byłam przekonana co do mojej umiejętności wymowy tej nazwy, dlatego wzięłam ze sobą „pomoc” – gazetę z programem To & Owo. Za dobrych czasów tej gazety na koniec roku, na ostatnich stronach ukazywały się podsumowania roku, listy wybranych przez znanych dziennikarzy muzycznych najlepszych płyt polskich i zagranicznych. I wśród nich wymieniane było też This Is My Truth. Posłużenie się tą gazetą okazało się dla mnie dużym ułatwieniem, bo to mi właśnie przypadło rozpoczęcie rozmowy. Było to w pociągu, w czasie naszej podróży do Babci do Gdyni. To właśnie z tego miasta, ze znanej gdyńskiej galerii handlowej (chyba nie ma potrzeby, bym wymieniała tu jej nazwę) pochodzi pierwsza nasza wspólna płyta (obecnie w mojej kolekcji) Manics.. Pamiętam, że ten sklep muzyczny był na piętrze, gdzie dojechałyśmy schodami ruchomymi. Pojechałam tam sama z Mamą, miałyśmy, z tego, co pamiętam, nazwę zapisaną na karteczce. Pani z obsługi znalazła płytę This Is My Truth, to był ostatni egzemplarz w sklepie, nieofoliowany. Kupiłyśmy JĄ, a ja byłam taka podekscytowana i szczęśliwa. Tamtego dnia nie można było dokonać uroczystego pierwszego przesłuchania Wink , bo u Babci nie było odtwarzacza płyt. Ale stało się to następnego dnia, po powrocie do domu, do Warszawy. Słuchałam, jak zaczarowana, to było niesamowite, cudowne uczucie. I w ten sposób This Is My Truth okupowała odtwarzacz CD niepodzielnie aż do 19.02, ale to już początek nowej historii: Generation Terrorist i Everything Must Go. Teraz wydaje się to śmieszne, ale w sklepie, z którego pochodziły te płyty, nie było innych albumów Manics i myślałyśmy, że to wszystkie, które nagrali. Przez długi czas kochałyśmy Manics praktycznie nic o nic nie wiedząc… Każdy wydarty przypadkiem strzępek informacji, najczęściej z TV lub telegazety, był jak skarb. A potem pojawił się w domu Internet…Ale to nie ten temat, choć wspominkowy nastrój dzisiejszego dnia sprawia, że chętnie opowiedziałabym wszystko, co się da. A przynajmniej to, co się daje ubrać w słowa, bo najważniejszego i tak się nie uchwyci Wink Nigdy nie potrafiłam i nie potrafię wybrać tego jednego, jedynego albumu Manics, który mogłabym wyróżnić, nazwać moim ulubionym. Z każdym wiążą się różne, piękne i silne przeżycia, wszystkie składają się na twórczość Manics, a ona z kolei znajduje się u mnie poza wszelką klasyfikacją. Manics są pierwsi, najważniejsi, a potem można się zacząć zastanawiać. Gdybym jednak miała wybrać ten jeden album Manics, który jest dla mnie wyjątkowy, który odegrał szczególną rolę w życiu moim jako fanki, to byłoby to bez żadnych wątpliwości właśnie This Is My Truth. Nawet ciężko jest myśleć o tym albumie, bez przywoływania wspomnień swoich początków, oderwania go od swojej osobistej historii związanej z Manics. I trudno jest wyobrazić sobie, co by było, gdyby to nie był akurat ten album, ale inny album Manics… Czy w tamtych czasach, takich, jakie one były, inny album, czy może raczej inne single promujące album, przyciągnęłyby nas tak do Manics i jakby to wszystko się potoczyło? Mimo wszystko wydaje mi się, że to był najwłaściwszy moment dla nas na poznanie Manics. Jak to zwykle bywa, miłość jest skutkiem wielu okoliczności Wink To musiało się stać właśnie wtedy, to był „ten” moment i „ten” album. I to wszystko, głównie poznawanie Manics złożyło się na to, że rok 1999 stał się najbardziej fascynującym i wyjątkowym rokiem w życiu, który zawsze się będzie chętnie i ze wzruszeniem wspominać. Tak jak dziś…10 lat później…
Jeszcze tego samego roku zaczęłyśmy kompletować drugą kolekcję płyt Manics i każde następne kupowane były w dwóch egzemplarzach, bo ciężko się było pogodzić tylko jednym kompletem. W wyniku podziału tego pierwszego, to mi przypadło to nasze THIS IS MY TRUTH i jak myślę o tym, to czuję się tym faktem wyróżniona. To ja mam teraz tą naszą pierwszą płytę, tą samą, którą dokładnie 10 lat temu trzymałam w ręku, w tym sklepie, tak daleko stąd.. I która przesądziła o tym, co nastąpiło potem, co trwa do dziś i trwać będzie nadal.. This Is My Truth zawsze będzie tą Wyjątkową Płytą, pozostanie do niej szczególny sentyment… I dlatego, gdy jechałyśmy do Łodzi i wybierałyśmy okładki płyt, które chciałyśmy mieć podpisane przez Manics, mój dylemat nie trwał długo. Oczywiste, że chciałam mieć wszystko, co mam związanego z Manics z autografem, ale to nie ja z siostrą byłyśmy tymi szczęśliwcami, które miały się z nimi spotkać. To było wspaniałe, że dziewczyny załatwiły podpisane zdjęcia i okładki dla tylu osób. Nie mogę wspominając o tym im przy tym jeszcze nie podziękować :* :* :* dla Was Wink Wydawało mi się, że nie mogę obarczać ich większą ilością, nie było wiadomo, jak dokładnie to będzie wyglądać, gdyby każdy chciał przekazać wszystko, co by chciał, to zebrałby się z tego cały wielki stos Wink A to przede wszystkim dziewczyny miały zabrać, co tylko będą chciały, to było ICH spotkanieWybrałam, oprócz zdjęcia, jedną okładkę – co mogło to być, jeśli nie tą od This Is My Truth, od TEJ This Is My Truth, tak wyjątkowej w mojej kolekcji? Jak się później okazało, nie została podpisana, co oczywiście nie było niczyją winą, co najwyżej organizatorów, że wszystko to odbyło się tak późno i przez to musiało się szybko skończyć. Mimo wszystko, jak zobaczyłam tą okładkę bez autografu, czułam, że coś mnie ścisnęło w środku i z trudem udało mi się opanować łzy. I to nie dlatego, że siostra miała obydwie, które dała, podpisane, a ja żadnej, bo z tego akurat bardzo się cieszyłam. I nie chodziło o to, że ja nie mam żadnej, bo miałam przecież zdjęcie i to by mi wystarczyło do szczęścia. To i tak było bardzo dużo i to wszystko dzięki uprzejmości dziewczyn. Serce mi krwawiło dlatego, że to było TO This Is My Truth, ta najważniejsza płyta, nieważne, czy akurat była mojej kolekcji czy by dostała się siostrze. To nasze pierwsze cudo zostało pominęte.. Może się to wydawać głupie i dziwne, ale ta sytuacja bardzo mnie zasmuciła… I gdybym miała wszystko inne podpisane, a tej jednej płyty nie, byłoby mi tak samo przykro. Bo tu chodzi o coś tak nieuchwytnego, dla niektórych może błahego, ale dla mnie ważnego – chodzi o sentyment związany z tak wspaniałym, pięknym, niezatartym wspomnieniem. Wspomnieniem fascynujących początków, zachłyśnięcia się czymś niesamowitym, genialnym, wielkim.
To przez This Is My Truth, dzisiejszy dzień jest dla mnie taki ważny, chcę uczynić go wyjątkowym, bo chcę pamiętać coś, co było wyjątkowe. I dlatego zdecydowałam się dziś zapisać do tego Forum, by ten dzień uczcić. A ten temat akurat jakby mi spadł z nieba;) Miałam przyjemność poznać i spotkać Was dzięki siostrze (THX MASHKA) i ta świadomość bardzo mnie cieszy. Bo jak to Hav kiedyś tak pięknie ujęła – prawdziwi fani są połową uroku tego zjawiska, co się zowie Manic Street Preachers. Trudno się z tym nie zgodzić.
Od dziś chcę być też jednym z uczestników tego Forum, do czasu skończenia studiów mało aktywnym, ale jak już się z tym uporam, to się poprawię Wink
:*

Agnieszka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ditta
pyszna zieloniutka trawka


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 1:18, 10 Sty 2009    Temat postu:

jejku, Aga, uwielbiam ciebie czytać! i za każdym razem jak opowiadacie tę historię o TIMT to wzruszam się bardzo. wiem, pamiętam, jak bardzo byłaś zawiedziona, że nie było podpisu na tej okładce Sad niestety, nic nie dało się zrobić, co najwyżej opieprzyć kilka osób, choć sądzę, że nie zadośćuczyniło choćby w najmniejszym stopniu. a potem jak zobaczyłam te "pęknięte" pudełko w Poznaniu Sad aż się serce ścisnęło.
ja zaczęłam w marcu od FD, potem potoczyło się bardzo szybko, w dobie internetu i szybkich wiadomości wszystko dzieje się za szybko, i nie mam takich cudnych historii do opowiadania co ty. najwyżej to, że zwróciłam na myspace Drutkowi uwagę, że zrobił literówkę w nazwie Eisturzende Neubauten i napisał Neubaten a potem to poprawił, mimo że przez prawie 2 lata ten błąd był wszędzie (zresztą dalej jest na jego stronie głównej Rolling Eyes ) albo jak Kevin Cummins mi odpisał Rolling Eyes nie, ja jestem jakaś dziwna chyba. pomocy?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ME
Gweinyddwraig


Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2027
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 12:25, 11 Sty 2009    Temat postu:

W sumie nie wiem za bardzo co o tej płycie napisać. Kiedy wyszła bardzo mi się podobała. Potem z każdym rokiem jakby coraz mniej i z przykrością muszę stwierdzić, że aktualnie należy raczej do moich mniej ulubionych albumów Manics.
Z piosenek na albumie mimo wszystko najbardziej lubię Tolerate (dzięki niej sięgnęłam po "Homage to Catalonia" - aktualnie jedną z moich ulubionych książek). The Everlasting też lubię, bo bardzo przyjemnie mi się kojarzy. Pamiętam jednak, że na samym początku moim ulubionym utworem z płyty było RFD.


PS
Cieszę się Agnieszko, że do nas dołączyłaś Smile
Smutna historia z tą płytą Sad, ale mam nadzieję, że kiedyś będziesz miała okazję osobiście dać ją im do podpisania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ditta
pyszna zieloniutka trawka


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 18:52, 11 Sty 2009    Temat postu:

ach jeszcze jedno mam do powiedzenia odnośnie The Everlasting. w autobusie linii A 14 września ok. godz. 16 w radiu Eska Rock usłyszałam właśnie ten kawałek. cudne podsumowanie mojego pobytu w Londynie. nie, nie rozpłakałam się, choć byłam bardzo tego bliska.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ME
Gweinyddwraig


Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2027
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 15:58, 12 Sty 2009    Temat postu:

ditta napisał:
ach jeszcze jedno mam do powiedzenia odnośnie The Everlasting. w autobusie linii A 14 września ok. godz. 16 w radiu Eska Rock usłyszałam właśnie ten kawałek. cudne podsumowanie mojego pobytu w Londynie. nie, nie rozpłakałam się, choć byłam bardzo tego bliska.

Aaaa, przypomniałaś mi!
W drodze powrotnej z Walii, jakieś 20 kilometrów przed polską granicą, w niemieckim radiu, którego słuchali panowie kierowcy, puścili Tolerate Smile. Na szczęście w spokoju mogłam posłuchać, bo prawie wszyscy oprócz mnie spali (w końcu był środek nocy). Poczułam się tak, jakby to Manics i Walia mnie żegnali Wink - tym bardziej, że niedługo potem wysiadałam. Też myślałam, że się rozpłaczę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ditta
pyszna zieloniutka trawka


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 20:54, 12 Sty 2009    Temat postu:

ME napisał:
ditta napisał:
ach jeszcze jedno mam do powiedzenia odnośnie The Everlasting. w autobusie linii A 14 września ok. godz. 16 w radiu Eska Rock usłyszałam właśnie ten kawałek. cudne podsumowanie mojego pobytu w Londynie. nie, nie rozpłakałam się, choć byłam bardzo tego bliska.

Aaaa, przypomniałaś mi!
W drodze powrotnej z Walii, jakieś 20 kilometrów przed polską granicą, w niemieckim radiu, którego słuchali panowie kierowcy, puścili Tolerate Smile. Na szczęście w spokoju mogłam posłuchać, bo prawie wszyscy oprócz mnie spali (w końcu był środek nocy). Poczułam się tak, jakby to Manics i Walia mnie żegnali Wink - tym bardziej, że niedługo potem wysiadałam. Też myślałam, że się rozpłaczę.


uwielbiam takie historie

(prawie) Crying or Very sad


Ostatnio zmieniony przez ditta dnia Pon 20:55, 12 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hoti
trawa


Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 21:06, 15 Sty 2009    Temat postu:

Agaaa! Smile Bardzo się cieszę, że postanowiłaś zarejestrować się na forum! Smile
Historie z pierwszymi płytami są zawsze fajne. To tak jak mój wielki sentyment do Know Your Enemy wynika z tego, że to pierwsze wydanie Manics jakie miałam (jeszcze na kasecie). A co ciekawe - pierwszą płytę - Forever Delayed - też kupiłyśmy z Siostrą w Gdyni w sklepie na piętrze w galerii handlowej. Może to ten sam sklep w tej samej galerii? Smile

A co do samej płyty to muszę się raczej zgodzić z Kjurczakiem - spokój i melancholia trochę mi w niej przeszkadza. Raczej słabo znam utwory z końca płyty, bo trochę za bardzo zlewają mi się już w całość Wink Są takie perełki, jak Ready For Drowning , My Little Empire, Tolerate, YTAYT czy I'm Not Working z najpiękniejszym 'fucking' jakie kiedykolwiek słyszałam Wink
W ogóle to zauważyłam, że jest to płyta, która jest jakby najbardziej przyswajalna dla osób nie znających Manics. Przećwiczyłam już na kilku osobach, że ci nawet, którym nie bardzo pasuje całą twórczość Manics to słuchają TIMTa. No, i wszystkich zawsze najbardziej powala The Everlasting. W sumie się temu nie dziwię Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mavis
baran


Dołączył: 25 Cze 2008
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Silesia

PostWysłany: Pon 12:05, 19 Sty 2009    Temat postu:

oooooo takie cudne historie.... Uwielbiam takie opowieści....

Pamiętam że dostałam TIMT na kasecie na Mikołaja od Kasiuni - przyjaciółki. Za okładką założona była karteczka napisana przez Kasiunię. Napisała że spotkała św Mikołaja a on z kolei spotkał "pewnych Walijczyków" i to właśnie Oni prosili o przekazanie mi tej kasety Wink)))) Całe lata trzymałam kasekę wraz z tą przemiłą karteczką, zawsze było mi niezmiernie miło gdy na nią spoglądałam - myślałam o Kasiuni i o "pewnych Walijczykach" Very Happy Potem kasetę pożyczyłam i już nigdy jej nie odzyskałam. Teraz mam w kolekcji CD, ale szkoda mi tej karteczki Wink))))

A tak muzycznie to muszę przyznac że w czasach kiedy słuchałam jeszcze z kasety to nie potrafiłam przebrnąc przez całośc Embarassed Zawsze kończyło się na jednej stronie - to chyba rzeczywiście przez taki nadmiar melancholii. Teraz bardzo lubię do niej wracac Smile Najbardziej lubię "My Little Empire".

No i zgadzam się z tym że singlowe kawałki bardzo mocno wchodziły w głowy osób mniej kojarzących Manics. Dzięki nim moja mama nauczyła się wypowiadac językołomną dla siebie nazwę Manic Street Preachers!!!!!!!!!! Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ditta
pyszna zieloniutka trawka


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1756
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 17:16, 19 Sty 2009    Temat postu:

z tym ostatnim zdaniem się zgodzę, zwykle moja rodzina/znajomi mówią "ci twoi" co w sumie też ma jakiś urok Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Manic Street Preachers Strona Główna -> Manics Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin