Manic Street Preachers

Enola

Dzielny ten nasz Drut, nie ma co, ale marynarę mógłby zmienić Razz

DITTA, WIĘCEJ JAMESA, DO CHOLERY! Bo się pogniewamy! Wink

Nie, serio, nawet jak stoisz daleko od JDB, to pstryknij tam mu zdjęcie co dwie piosenki, p-hleeeease!
Bo miałam dziś w nocy sen, że robiłam wywiad z Manikami, a potem James zaprosił mnie na kawę i cały czas się do mnie uśmiechał, więc potrzebuję aktualnych zdjęć, żeby twarz dobrać do marzeń. Hahahahaha.

No, i nadal zazdroszczę! Twisted Evil

Mashka

nie mam za duzo czasu na pisanie, wiec na razie krotko. uspokajam fanki Jamesa, bedzie pare fotek ode mnie + troche filmikow, w tym w calosci This Joke.., Facing Page... (i jeszcze Nickowe WLW). tylko w czasie akustykow dalo sie cokolwiek zrobic.

super, ze wczorajszy koncert sie udal. szkoda, ze mnie tam nie bylo. Sad

czwartkowy mi sie za to bardzo podobal, cos niesamowitego. tylko okropny tlok i rozpychanie pod scena na minus. Manics wspaniali. i znowu nie udalo mi sie ich spotkac - bad luck continues. moze dzisiaj? mamy zamiar z Aga isc pod hale po koncercie.

reszta relacji i foty/filmiki po powrocie.

Mash

ditta

wlasnie wrocilam do domu! fotek nie bedzie, bylam w drugim rzedzie, wredni 2metrowi angole nie chcieli mnie przepuscic. beda cos kiedys chcieli Evil or Very Mad

dobrze ze poszlam za rada ME i kupilam 3 bilet - to byla najlepsza noc.
zagrali Ocean Spray. skakanie w tlumie i darcie sie na glos Faster czy Motown Junk (tym bardziej ze 4 czerwca mam 21 urodziny Twisted Evil

) mialo w sobie cos z mistycyzmu. znowu najlepsze byly Pretention/Repulsion, LTD, WLW (rzecz jasna) i ADFL - jezeli oczywiscie musze cos wybierac.

teraz dobre - JAMES WYSZEDL!!! AAAAAAAAAA!!! ZOMG UMIERAM.

a teraz jeszcze lepsze PAMIETAL MNIE!!! to bylo tak, wpycham sie po podpisy, James podpisuje, nie zwraca uwagi kto mu daje, nagle patrzy na mnie i mowi "OHH HI! HOW ARE YOU" wierzcie, Jamesowe "OHH HI! HOW ARE YOU" brzmi absolutnie oszalamiajaco.

a na koniec najnajnajnajnajlepsze - GRAJA W SZCZECINIE!!! POTWIERDZONE U GORY!!! MOZNA KUPOWAC KARNETY!!! ja do Jamesa "to prawda ze gracie w Polsce?" James "co? nic sobie nie przypominam" - w tym momencie wola jakiegos Stuarta czy innego gostka i do niego "my gramy w Polsce?" gostek, ze tak, to James ze tak Mr. Green

POTWIERDZONE!!!

a teraz cos totalnie dla mnie cudownego. po dialogu z Jamesem, stalysmy ze Szwedka pod Manikowym autkiem, pomachalysmy Nickusiowi przez szybe a Nickus nam odmachal. ZOMG. Nickus mi odmachal. umarlam. dobranoc!

bateryjka

Hoti

bateryjka

tender&tired

Enola

artystka · owczarek Dołączył: 19 Mar 2009 Posty: 86 Przeczytał: 0 tematów

ditta

Nickusiowi zawsze przeslicznie Rolling Eyes

ledwo co bylo Nickusia i Seana widziec z przyciemnianego samochodu. Jamesik zapowiedzial, ze tylko podpisuje, nie pozuje do zdjec.

podczas kazdego koncertu z tej trasy graja 2 czesci.
wejscie bylo o 19
support o 20 (FATALNE naglosnienie. The Answering Machine jest jednym z takich durnych indie rockowych popluczyn po The Libs, ale bez zadziornosci The Courteeners, zaangazowania The Enemy czy przebojowosci Foals. ogolnie nie polecam, choc na zywo piosenki brzmia troche lepiej niz z plyty)
o 21 Manics zaczeli set Journal For Plague Lovers - grali wszystko po kolei, z tasmy puszczali np. cytaty z filmow, te japonskie gadania itp.
James gral zawsze akustycznie Facing Page Top Left. Wire spiewal WLW Mr. Green

wcale mu tak zle nie wyszlo (bardzo bardzo obiektywnie)
potem bylo z 10 min. przerwy, obsluga rozdawala wode, dzieki Bogu, inaczej bym tam wykitowala juz pierwszej nocy. w sumie Roundhouse jest niezlym miejscem, trzyma poziom. no i Manics nagrywali tam teledysk do ADFL Very Happy

Pretention/Repulsion za kazdym razem brzmialo fenomenalnie! podczas setu JFPL w tle pojawiala sie okladka plyty, ktora znikala po zagraniu calej czesci 1.
po przerwie grali po ok. 15 piosenek. No Surface All Feeling BRZMI FENOMENALNIE na zywo. cala sala draca sie - Bozeee... albo La Tristesse. ALBO FASTER - TO JEST BOSKIE! wszyscy spiewajacy "I know I believe in nothing but it is my nothing" i reszte z Faster, dalej czuje te emocje! i kochane Motown Junk - w czwartek wyspiewam sobie "21 years of living and nothing means anything to me", tym bardziej ze jest jeszcze ta perspektywa Szczecina!
po koncercie (rzecz jasna bez bisow - ADFL na koniec. powaznie, kto chce sluchac jakichs piosenek po ADFL? to jest takie nie na miejscu! ADFL to IDEALNY kawalek na zakonczenie) udawalismy sie co noc pod tylna brame, zeby czekac na tuptusiow moich kochanych. jak wam opowiadalam Jamesik wyszedl dopiero 3 nocy... dzisiaj bylysmy z Ewela na zakupach, co chwila wzdychalam i mowilam "Ewelaaa... wiesz coo..." z maslanymi oczkami hihi

BOZE SWIETY JAMES MNIE PAMIETA NIE JESTEM DLA NIEGO ANONIMOWA TWARZA TO JEST W TYM WSZYSTKIM NAJLEPSZE!!!

(o odmachujacym Nickusiu nawet nie wspominam...)

bateryjka

Mashka

no cóż, jestem już w domu i aż serce ściska gdy myślę, że ta piękna przygoda się już skończyła. to były naprawdę wspaniałe chwile. po relacji Klaudii chyba trudno coś dodać, zresztą - to jest po prostu nie do opisania, trzeba to przeżyć.

ditta to prawdziwa szczęściara, nie liczę nawet na to, że tyle szczęścia mnie kiedykolwiek w życiu spotka. była na 3 koncertach w Londynie, James ją poznaje, Nick odmachał z samochodu... a ja ledwo co wcisnęłam Jamesowi w ostatniej chwili THB do podpisania, nawet oddał ją komuś innemu i musiałam się upomnieć, że to moje. a wszystko przez to, że bardzo zależało mi na fotce z tego historycznego momentu (musiałam czekać do 5-tego koncertu, żeby chociaż przez parę chwil ledwie ujrzeć Jamesa) no i aparat odmówił w ogóle współpracy. byłam rozżalona i wściekła. ale największego pecha ma Aga - jej nic nie podpisał. Sad

w ogóle takie tłumy się od razu zwaliły, że było ciężko a James się spieszył i nie było tak, jak to sobie wyobrażałam. w ogóle żałuję, że nie wyszli w czwartek, kiedy byłyśmy z Agą na koncercie, bo wtedy dużo lepiej się czyłyśmy ( w sobotę byłyśmy padnięte po całodniowym zwiedzaniu Londynu) i byłyśmy przygotowane na podpisy itd. w sobotę po prostu zabrakło sił i nerwów.
już myślałam, że znowu odjadą i nie wyjdą do fanów, bo samochód odjechał bardzo daleko. trochę byłam zaskoczona, że jednak James wyszedł. to naprawdę wspaniały facet.

wracając do samego koncertu - to było niesamowite przeżycie. tyle wrzeszczących gardeł, ja prawie na samym początku (3 rząd - myślałam, że będzie gorzej), prawie na przeciwko Jamesa. z całym szacunkiem dla fanów Nicka i Seana - stojąc na przeciwko Jamesa nikt poza nim mógłby dla mnie nie istnieć. Wink

za bycie blisko sceny trzeba jednak płacić. taki ścisk, że w ogóle ruszyć się nie można. gdy już ktoś podniesie ręce, już ich nie opuści. przepychanie się okropne, ludzie powykręcani, zwalający się na ciebie, wbijający łokcie, zgniatający z całej siły. okropnie gorąco, człowiek mokry, że aż koszulkę można wyciskać po paru minutach.
aż cud, że w takich warunkach w ogóle udało mi się cokolwiek kliknąć. prawdę mówiąc łatwiej było nawet coś nakręcić, bo aparat nie musiał być zupełnie bez ruchu, ale to i tak tylko na akustykach. przy szybszych utworach istne szaleństwo, stojąc pod samą sceną nic nie dało się zrobić.
zdjęć mam raczej mało, większość nieostrych, ale niektóre są naprawdę niezłe.
na razie prześlę tylko próbkę zdjęcia Jamesa i krótki filmik z [link widoczny dla zalogowanych] do Motown Junk - uwaga dziewczyny, padniecie. Wink

resztę zdjęć i filmiki postaram się wrzucić z pracy (oby się udało).

Hoti

Enola

AAAAAAAAAAAAAA, już mi prawie łzy w oczach stanęły, jak zobaczyłam linka do widja, ale niestety rapidshare mnie nie lubi i nie oglądnę Sad

Edit: A jednak ruszył rapid, heh, cuda się czasem zdarzają Smile

Mash - ZAZDROSZCZĘ! Tego ścisku i przepychanek oczywiście nie - z wiekiem coraz bardziej takie właśnie akcje zniechęcają mnie do koncertów live i często wolę sobie stanąć dalej lub najlepiej oglądnąć w domu na dvd Razz

No ale dla stania twarzą w twarz z Jamesem warto się było poświęcić, wierzę w to! Very Happy

Zdjęcie cudne! Jak Ci się uda, to wyślij wszystkie, jakie masz, nawet te nieostre! PLEASE!!!

Edit po oglądnięciu: miałaś rację, PADŁAM. Zatkało mnie, potelepało i nic już nie będzie takie same. Very Happy

JDB będzie zapamiętany jako jeden z najlepszych wokalistów rockowych, mówię Wam.

*notka fanowska* James wygląda naprawdę nieźle - radośnie, kwitnąco, jakoś tak młodo - módlmy się, żeby to nie było efektem spodziewania się potomka czy czegoś w tym stylu. Razz

BTW, wie ktoś, co tam u żony słychać? Twisted Evil

Tsunami

[link widoczny dla zalogowanych] Smile